środa, 18 marca 2009

KONIEC

Koniec wakacji, koniec wojazy.. wlasnie konczymy sie pakowac. Pozostal nam jedynie pozegnalny brunch u Adama i Ewy, ostatni prysznic i ostatnia taksowka.. na lotnisko.

Czas minal jak z bicza i mimo wielu rozczarowan na pewno bedziemy milo wspominac tutejszy klimat doslownie i w przenosni..

Teraz juz tylko okolo 40 godzin podrozy i bedziemy w domu :)
do zobaczenia

poniedziałek, 9 marca 2009

buty Panny Channy i D'arienzo ;)



wybaczcie, ze zdjecia dopiero teraz, przez kilka dni siedzialy w nas leniwce

sobota, 7 marca 2009

08.03.


"(...)Dzien Kobiet, dzien Kobiet niech kazdy sie dowie, ze dzisiaj swieto DZIEWCZYNEK. Usmiechy sa dla nich, zabawa i taniec, piosenka gosci przywita (...)" :)

tej piosenki nauczyla mnie Didusia, babom,babkom i babeczkom :-*

surprise :)


Salvatore nie dotarl co prawda na nasze wesele, ale jak widac co sie odwlecze to nie uciecze (przypadkowe spotkanie w Buenos czy swego rodzaju przeznaczenie :))



bandoneonista na Bazarze w San Telmo, w przerwie miedzy kolejnymi kawalkami - zapraszali na miloge, gdzie graja na zywo.
W tym samym miejscu z reszta przytrafilo nam sie niespotykane zdarzenie - na jednym ze stoisk z recznie robionymi i malowanymi zolnierzykami zostalismy poproszeni o pomoc w przetlumaczeniu kilku zwrotow z hiszpanskiego na polski :) najwyrazniej chcieli 'wyjsc' do klienta i w ten sposob pomoglismy jeszcze w czeskim i rosyjskim, za co ostatecznie dostalismy po figurce :) sa piekne..

Parady, pochody, protesty


protesty, pochody to w centrum buenos dzien powszedni, wybralismy sie z Misiem ktoregos dnia, zeby sie z bliska poprzygladac kilku godzinnej paradzie, poza tym w domu nie dalo sie juz wytrzymac strasznego halasu, postanowilismy wpasc w trans razem z mieszkancami


Misiek fotoreporter zatracil sie zupelnie, szusowal pomiedzy ludzmi, raz byl uczestnikiem skandujacej grupy, raz bacznym obserwatorem, zywiol...
Musial miec chyba przyjazny wyraz twarzy, bo kazdy chcial sobie zrobic z nim zdjecie :)


ja bylam tylko podgladaczka :)

poniedziałek, 2 marca 2009

troche prywatnych


autoportret :D


Dida zdradza Zorke..

niedziela, 1 marca 2009







moje nowe buty, jeszcze na parkiecie ich nie wyprobowalam, wydaja sie jednak b. wygodne

wybralismy sie ostatnio ze znajomymi do Salon Canning na milonge, byl to nasz pierwszy i ostatni (jak sie okazalo) raz wtamtejszym miejscu :), przetanczylismy tylko dwie tandy, nie ze wzgledu na muzyke, parkiet, nastroj itp., bynajmniej. Tuptalismy w miejscu jak jeze, nie mozna bylo zrobic najmniejszego kroku, nie wiem jak mozna czerpac przyjemnosc z pobytu w takim miejscu, zgodnie stwierdzilismy, ze co innego nam w duszy gra :).